Wyglada na to, że grupa została przejęta przez kogoś zupełnie nie znajomego. Wygląda na to, że z 8 administratorów został jeden o obco brzmiącym nazwisku. Polecam nie kl
21 mar 11 07:32 Ten tekst przeczytasz w 5 minut Opowieść o samotności zasłyszana w niedawny zimowy wieczór. Zwierzenie osoby, której nikt o osamotnienie nie posądzał. W naszej świadomości tkwi bowiem głęboko przeświadczenie, że nieodłączną cechą starości jest życie w pojedynkę. Foto: Onet Fot. Getty Images/FPM Boczny tor - Pięć lat temu zmarł mój mąż. Dorosłe dzieci i wnuki od dawna mają swoje życie. Odwiedzały nas regularnie, ale rzadko. Ten system dobrze działał za życia męża. Gdy zostałam sama, nie umiem, zwyczajnie nie potrafię przyzwyczaić się do ciszy czterech ścian, do samotnych zakupów, spacerów, chodzenia do lekarza. Do tych wszystkich dawniej niezauważalnych drobiazgów, które robiło się wspólnie. Zamęczam więc dzieci. Jak tylko poczuję się gorzej, stawiam ich na nogi. Dzwonię pod byle pretekstem kilka razy dziennie. Nieustannie proszę o załatwienie mi jakiejś sprawy, kupienie czegoś. Mieszkamy kawałek od siebie, czyli są to alarmy, które zmieniają im często cały plan dnia. Potem mam wyrzuty sumienia, głupio mi, zdaję sobie sprawę, że jak stanie się coś naprawdę, mogą już tak szybko nie przyjechać. Wreszcie zdecydowałam się na rozmowę z najstarszą córką i na wylanie swoich żali. Rodzicom mojej generacji niezwykle trudno przyznać się, że sobie z czymś nie radzą. Ale przemogłam się. Przygotowałam sobie przemowę, żeby się nie popłakać, nie popadać w jakieś histerie. Córka jest mądrą kobietą, doświadczoną przez życie, matką i żoną. Dobrze sobie czasem uprzytomnić tę prawdę - nasze dzieci mogą być mądrzejsze od nas, rodziców... Wiele nam ta rozmowa dała. Życie obok życia Anna Potasiuk jest pielęgniarką środowiskową. Od lat pracuje z osobami starszymi. O samotności wie sporo, bo widuje ją codziennie. Sporo także może opowiedzieć historii o ludziach, którzy samotność oswoili, i tych, którzy się jej nie poddali. - Samotność osób starszych jest społecznym problemem. Pojawia się, gdy odchodzi ktoś bliski. Odchodzi do Boga, ale bywa też, że porzuca rodzinę. Po drugie - dzieci. Usamodzielnione już dzieci. Mieszkają oddzielnie, wiodą własne, często bardzo intensywne życie. Zapracowani, zagonieni, sfrustrowani, wpadają na niedzielny obiad, na święta, czasem na najlepszą w świecie maminą szarlotkę. I to wszystko. Znacznie maleje wśród seniorów także chęć podtrzymywania dawnych znajomości. Zostają w praktyce te powierzchowne - sąsiedzkie, z osiedlowego sklepu, z kościoła. Ludzie zamykają się w domach, lękając się wyjść za próg, bo chuligani, bo wiatr, bo śliska ulica, bo ciśnienie złe, bo w stawach łupie. Ich przyjaciele, często rówieśnicy, zachowują się podobnie, i tak oto koło się zamyka. Depresja wśród osób starszych, przejawiająca się w stwierdzeniach typu: "Nikomu już nie jestem potrzebny(a)", jest coraz częstsza. Niwelowanie jej lub zmniejszanie jest możliwe, ale wymaga dobrej woli zarówno osób starszych, jak i ich bliskich. - Młodzi nie mają złych intencji. To życie ich tak gna - tłumaczy Anna Potasiuk. - Ludziom starszym natomiast czas płynie inaczej - jakby się naciągał, wydłużał. Moi podopieczni nieustannie czekają na telefon, na dzwonek do drzwi. A jak już ktoś obieca, że zajrzy, to nie ruszą się z domu. To czekanie... - ono najpierw rodzi irytację, potem smutek. Dzieci i wnuki powinny mieć świadomość, że oprócz pomocy w zakupach, sprzątania, załatwienia wizyty u specjalisty, podwiezienia, trzeba czasem przyjść i posiedzieć. Pogadać, powspominać, zapytać o sprawy, które załatwiane w rytmie: "Co mamie potrzeba?", coś tacie kupić?" nie zmieszczą się. Niech nam się mama wypłacze, niech tata ponarzeka, niech powiedzą nam, co sądzą o naszym życiu, a nawet o sytuacji na świecie, jeśli mają takie aspiracje. - Samotność jest moim drugim imieniem. Czasem przez kilka dni nie słyszę swojego głosu. Nie mam do kogo otworzyć ust. A gadać do siebie nie będę. Jeszcze się przyzwyczaję i potem chodzi taki dziadek po ulicach i monologuje jak psychicznie chorzy - napisał na forum internetowym starszy człowiek. Nikt nie skomentował jego wpisu. Współczesność marginalizuje osoby starsze, spycha w niebyt, w jakąś niszę. Ich dramat jest powolny i cichy. Rozgrywa się w czterech ścianach, na kurczącej się życiowej przestrzeni. Znajoma pani "w pewnym wieku" mawia, że starzy ludzie płowieją, stają się przeźroczyści. Gdy dzwoni się na pogotowie, pytają, ile masz lat, i wysyłają karetkę w drugiej kolejności. Jak się nie widzi, nie słyszy, to się nie współczuje, nie ma się wyrzutów sumienia. - Dzieci matki staruszki, która włożyła głowę do piekarnika, rozpaczały po pogrzebie, że nie upilnowały. Wpadały na zmianę po kilka minut dziennie. W zasadzie codziennie ktoś u niej był. Nie zauważyły, że matka przestała się odzywać, że godzinami gapiła się w okno. Wzywały lekarza, wynajęły na kilka godzin w tygodniu pielęgniarkę, ale nie wpadło im do głowy, że staruszkę zjada samotność. Nie miały nawyku wspólnego bycia, rozmowy... - opowiada Anna Potasiuk. Uniwersytet czy chór parafialny? Po drugie - osoby starsze muszą bywać w świecie. Nawet jak łupie w kościach, nawet jak się nie chce. Mobilizować do tej aktywności powinni najbliżsi. I to jak najwcześniej. Tutaj ogromne pole działania ma Kościół, bo seniorzy lgną do niego. Rozmaite duszpasterstwa, a szczególnie te dla "młodych duchem", są świetnym pomysłem - w grupie takiej mieszają się osoby młode ze starszymi. Przykładem może być Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych "Betel". - Starsi szybko łapią wiatr w żagle, wystarczy ich tylko pchnąć w dobrą stronę. Jedna z moich podopiecznych, emerytowana polonistka, została poproszona przez księdza przy okazji kolędy o pomoc w parafialnej świetlicy. Nie miała szczególnej ochoty, ale uznała, że księdzu głupio odmówić. I tak oto elegancka dama, dawna profesorka w elitarnym liceum, z czasem znalazła radość w uczeniu pisania nie najładniej pachnące dzieci ulicy, a dorosłym z liceum wieczorowego czytywała Mickiewicza. Z salki przykościelnej trafiła wprost na Uniwersytet Trzeciego Wieku. Znalazła nowych przyjaciół, o co w tym wieku trudno. Spotykają się teraz na wykładach, na kawkach, jeżdżą na wycieczki, urządzają wieczornice. Słyszałam, że zmobilizowała przyjaciółkę do śpiewania w parafialnym chórze. Obie panie odżyły… Inna, uwielbiająca dzieci babcia dorosłych wnuków zaproponowała zapracowanym sąsiadom bezpłatną opiekę nad ich dzieciakami. Kilka godzin w tygodniu, na które czekają i starsza pani, i maluchy. W mojej parafii ksiądz proboszcz puścił wici do kilku zaufanych rodzin, że zacna starsza pani zaopiekuje się dzieckiem, pomoże w lekcjach, poczyta. Za niewielką odpłatnością, bo chce dorobić do emerytury. Świetny pomysł. Zgłosiło się kilka osób, bo wystarczyła rekomendacja księdza. Dzieci, weźcie się za rodziców! Starsi to często skarbnice wiedzy i cierpliwości, ale trzeba ich z tej norki osamotnienia jakoś wywabić. Przecież starsza osoba przestraszy się i uzna, że to nie dla niej, jeśli będziemy namawiać ją nieustannie do pójścia np. do stowarzyszenia seniorów, do osiedlowej świetlicy. Nikogo nie zna, nie wie, jak się zachować, zacznie szukać wymówek, słowem - odmówi. Małe kroczki, oto sposób. - Córka jednej z moich pań pojechała ze swoją mamą na wycieczkę ze stowarzyszenia działkowiczów - opowiada Anna Potasiuk. - I już więcej nic nie musiała robić. Przemęczyła się jeden dzień, śpiewając z seniorami piosenki z lat 50., ale teraz z ulgą patrzy na matkę, w której życiu znalazło się miejsce na coś własnego - działkowicze spotykają się przez cały rok, nie tylko w sezonie - o czym wcześniej nie wiedziały. Dziadek, znawca psich ras, jest wolontariuszem w azylu dla bezpańskich psów - poszedł tam, bo wnuk poprosił go o pomoc. Inny starszy pan, inżynier, składa teraz modele samolotów w osiedlowym kółku modelarskim. Kopalnią pomysłów są Uniwersytety Trzeciego Wieku - można tam realizować się w najróżniejszy sposób. Kwestią podstawową jest nie tyle stan zdrowia, ile przełamanie się osoby starszej, przełamanie granic wewnętrznych, które nie udaje się bez wsparcia ze strony najbliższych. Pamiętajmy o tym... Jednak pojawił się jeden komentarz na internetowym forum. Współodczuwający: - Brakuje mi drugiego człowieka. Nie ludzi, nie grupy, ale pojedynczej osoby, która miałaby dla mnie czas. Zwyczajnie, posiedzieć. Zrobiłbym herbaty… Data utworzenia: 21 marca 2011 07:32 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.
Witajcie! Jestem tu od jakiegoś czasu. Zerkam, czytam, czasem napiszę. Że odpowiedzi się prawie nie uzyskuje, to już pomijam. To kwestia kultury.
Czasami myślisz by dać ogłoszenie pani szuka pana lub poznam panią? Wierzysz, że miłość może przyjść do nas niespodziewanie w każdym wieku? Jest to chyba jedna z jej najlepszych właściwości i dowodem na to, że warto jej poszukiwać, niezależnie od tego ile mamy lat. To, że dwoje niemłodych już ciałem ludzi buduje związek nie powinien budzić rozbawienia, lecz refleksję, jak wiele dobra możemy odnaleźć w świecie. Daje to także nadzieję, że młodość człowieka w sensie psychicznym, zależy tylko od niego i może trwać bardzo długo. Nowa miłość po 60-tce może być najlepszym prezentem od życia. Internetowe biuro matrymonialne radzi: wszystko jest w Twoich rękach, to Ty możesz dać szansę sobie i komuś. Nie zwlekaj - weź z jesieni swojego życia to, co najlepsze, bo to dobry czas na warto szukać miłości po 60-tce?Wszyscy wiemy, że miłość przedłuża życie. Miłość na emeryturze, nowa miłość po 60-tce, a nawet w późniejszym wieku, może przydarzyć się każdemu. Czujesz ją? Zastanawiasz się, czy wypada zakochać się w Twoim wieku, czy też czujesz strach przed miłością? „I nigdy nie wiadomo, mówiąc o miłości, czy pierwsza jest ostatnią, czy ostatnia pierwszą”, pisał w jednym ze swoich wierszy ksiądz Jan Twardowski. Często mówi się, że miłość nie wybiera: wieku, pochodzenia, ani miejsca, dlatego nowa miłość po śmierci współmałżonka, po 50-tce lub 60-tce nie powinna dziwić. Ale widok trzymających się za ręce ludzi w starszym wieku budzi różne emocje. Niektórzy marzą z rozrzewnieniem, by ich jesień życia wyglądała podobnie, inni zaś stwierdzają z dezaprobatą, że w tym wieku „to po prostu nie wypada”. Trzeba bowiem przyznać, że panujący powszechnie społeczny obraz starości nie napawa optymizmem. Zmierzch życia kojarzy się przede wszystkim z chorobami, niedopasowaniem do coraz szybszego życia, samotnością. Pamiętajmy jednak, że jest to tylko stereotyp. Co zatem zrobić, gdy w późnym wieku poznajemy kogoś kim jesteśmy zainteresowani, gdy przytrafia się miłość od pierwszego wejrzenia?Psycholog radzi jak powiedzieć dzieciom o nowym partnerze Miłość w jesieni życia, czy to ma sens ?To, jak będzie wyglądała nasza starość, zależy od nas samych. Wielu ludzi deklaruje, że po przejściu na emeryturę jakość ich życia znacznie się poprawiła. Posiada się już duży zasób mądrości życiowej, więc mniejsza jest obawa, że powtórzą się błędy z przeszłości. Mamy też czas na realizację marzeń, pasji: wszystkiego, co kiedyś musiało zostać odsunięte z wielu ważnych powodów. Stwierdzenie, że starość polega głównie na spędzaniu całych dni w domu i oglądaniu seriali, można skwitować z uśmiechem. Uczucia pojawiające się w starszym wieku zazwyczaj budzą zdziwienie, także samych zainteresowanych. Nie oznacza to, że należy uznać, iż starsi ludzie są zawsze samotni i odrzucić pojawiającą się więź z drugim człowiekiem. Samotność nie jest dobra, szczególnie w jesieni życia. Nawet jeśli masz wokół siebie przyjaciół i rodzinę, pamiętaj, że nadal zasługujesz na to, by poczuć zapach miłości, mieć obok tę jedyną osobę - tylko dla Ciebie. Dlatego też często zdarza się, że ich zainteresowanie wzbudzi strona dla samotnych. Jak wygląda „późna miłość” ? "Późna miłość", na przykład po 60-tce różni się od młodzieńczego zakochania, związanego z ogromną mocą doznań emocjonalnych i patrzeniem na wszystko „przez różowe okulary”. Często dorosłe dzieci odradzają rodzicom poszukiwanie nowego partnera, gdyż obawiają się, że samotni rodzice w poszukiwaniu miłości, bądź chodzący „z głową w chmurach” będą wyglądać po prostu śmiesznie, a ponadto ewentualne rozczarowanie może przyczynić się do pogorszenia się zdrowia nie tylko psychicznego, lecz także fizycznego. Tymczasem uczucie pojawiające się w tym okresie życia - późna miłość - jest dużo spokojniejsze, zrównoważone i rozpoczyna się zazwyczaj od przyjaźni. Partnerzy posiadają już wiele doświadczeń życiowych, a bogactwo wcześniejszych przeżyć pozwala im na odpowiednie zachowanie i postawienie właściwych oczekiwań wobec rodzącego się uczucia. Miłość pojawiająca się w późnym wieku jest czymś niezwykłym, dającym poczucie szczególnej radości. Ludzie czują, że nie są już samotni, są komuś naprawdę potrzebni: nie tylko „od czasu do czasu” dzieciom, które już dawno opuściły rodzinne gniazdo. Uczucie w tym okresie życia można przyrównać do etapu miłości, którą Bogdan Wojciszke w swojej książce pt. „Psychologia miłości” opisał jako ostatnią fazę opartą przede wszystkim na przyjaźni, realizacji wspólnych pasji, dawania sobie wzajemnie poczucia wsparcia, bezpieczeństwa, zaangażowania w sprawy drugiego człowieka. Co zrobić, gdy miłość przychodzi w późnym wieku? Odrzuć stereotypy. Niektóre panujące powszechnie opinie okazują się być krzywdzące dla osób, których dotyczą. Pamiętaj, że nie istnieje żadna recepta na to, jak powinny żyć i czym się zajmować osoby starsze. Masz szansę ukształtować swoje życie tak, jak tego chcesz. Pomyśl o niespełnionych marzeniach z przeszłości: teraz jest czas na ich realizację. To nieprawda, że musisz się pogodzić z samotnością. Wiele osób w podeszłym wieku ciągle ma nadzieję na znalezienie partnera i zbudowanie nowego związku. Nowe znajomości. Nie mów sobie, że jest już za późno na poznawanie nowych ludzi, zawieranie znajomości i przyjaźni. Nie odrzucaj nowej znajomości. Jeśli spotkasz kogoś, z kim zaczniesz budować wyjątkowa więź, nie neguj pojawiających się w Tobie emocji. Nie ma uczuć czy doznań, które są nieodpowiednie w pewnym wieku. Pozwól sobie na pełną radość z tego, że przytrafiło Ci się coś pięknego. Pozytywne aspekty partnerstwa. Miłość pojawiająca się w jesieni życia może nieść ze sobą o wiele mniej problemów niż młodzieńcze uczucie. Oboje partnerzy nie muszą już poświęcać większości swojego czasu rozwojowi zawodowemu i zazwyczaj są także zabezpieczeni finansowo. Kontakty z wieloma ludźmi w ciągu życia, jak i różne rodzaje sytuacji mających miejsce w przeszłości, przyczyniają się do ukształtowania się większej wyrozumiałości i łatwości w rozwiązywaniu konfliktów. Można zatem z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że uczucie takie ma wiele szans, by partnerzy skupili się przede wszystkim na przyjemnych i niosących radość aspektach związku. Nie bój się reakcji otoczenia. Gdy rozpoczynasz związek w późnym wieku, twoja rodzina i przyjaciele mogą nie patrzeć na to przychylnie. Nie potępiaj ich i nie staraj się unikać z nimi kontaktu: oni prawdopodobnie najbardziej martwią się o to, byś nie został zraniony. Pokaż im jednak, że to Ty decydujesz o tym, jak ma wyglądać Twoje życie. Rodzina i przyjaciele nie zawsze zastąpią Ci tę jedyną osobę, która będzie z Tobą dzielić wszystkie radości i smutki. To Ty wiesz najlepiej, komu możesz zaufać i to Ty wybierasz drogę, na której będziesz szczęśliwy. Ciesz się życiem. Wejście w późną fazę lat życia nie oznacza, że powinieneś już tylko czekać na ostateczny koniec. Wprost przeciwnie: niektórzy ludzie opisują proces starzenia się jako „wejście w drugą młodość”. Masz prawo korzystać ze wszystkich uroków życia. Należy do nich także posiadanie partnera. Jeśli odczuwasz samotność, nie bój się szukać. Nie jesteś wyjątkiem. Wiele starszych samotnych osób po prostu boi się zrobić pierwszy krok, w obawie, że może okazać się niepoważnym. Tym samym jednak można przekreślić swoją szansę na naprawdę szczęśliwą jesień życia. Wszystkim tym, którzy powoli zbliżają się do swojej drugiej młodości polecam książkę M. Szeligy pt. „Starość nie radość. Czas najpiękniejszej miłości” (Wydawnictwo Askon 2005). Dorosłym dzieciom, których rodzice rozpoczęli już jesień życia polecam natomiast książkę Richarda P. Johnsona pt. „Miłość się nie starzeje. Szanować starość rodziców” (Wydawnictwo Księży Marianów 2004). Jowita Wójcik, psychologCzytaj również:Miłość po pięćdziesiątce i stereotypy o randkach z internetu. TVP 2Czy warto szukać partnera przez Internet, dla kobiet 50+Jak zaprezentować się w Internecie, gdy ma sie 50 lat i więcejRodzice po 50-tce… i zazdrosne dzieci Samotność po 50-tceSeksualność po 50-tce Nowa miłość po śmierci współmałżonkaSamotny wdowiec pozna paniąSamotność po nagłej śmierci partneraPani szuka panaMałżeństwo po 60-tce ocena: Dla wpisu: Nowa miłość po 60-tce, dobry czas na uczucie. | Jesień życia a nowa miłość. Starsi ludzie nie muszą być samotni. [ / 6 z 38 wszystkich ocen ] Dołącz do nas E-mail: * Nieprawidłowy adres E-mail Hasło: * Hasło musi zawierać minimum 6 znaków Powtórz hasło: * Hasło różni się od podanego wcześniej * Oświadczam, iż zapoznałem się z Regulaminem świadczenia usług oraz Polityką prywatności i je akceptuję. * Zgoda na przesyłanie informacji handlowych drogą elektroniczną (powiadomienia dzienne i natychmiastowe). Zgodę można wycofać w każdej chwili. Wyrażam zgodę na Newsletter z ofertami matrymonialnymi i wydarzeniami dla singli. lub zarejestruj się przez facebooka Klauzula Informacyjna My Dwoje: 1. Administratorem danych osobowych (ADO), czyli podmiotem decydującym w jaki sposób będą przetwarzane... Twoje dane osobowe jest: Fire Media Interactive Ltd, Kemp House, 152-160 City Road, EC1V 2NX Londyn, Wielka Brytania. 2. ADO wyznaczył Inspektora Danych Osobowych, z którym kontakt jest możliwy pod adresem e-mail [email protected], 3. Twoje dane osobowe są gromadzone i przetwarzane w następujących celach: - realizacji zawartej z Tobą umowy, w tym umożliwienia nam świadczenia usług drogą elektroniczną, - realizowania usług oferowanych przez serwis na podstawie wyrażonej przez ciebie zgody, - w celach podatkowych, rachunkowych i ewentualnych roszczeń i. in.– na podstawie obowiązujących i nałożonych na ADO przepisów prawa oraz do ochrony żywotnych interesów osoby, której danej dotyczą lub innej osoby fizycznej, -celach marketingowych w tym prowadzenie marketingu bezpośredniego, prowadzenia badań i analiz serwisu, między innymi pod kątem jego funkcjonalności, poprawy działania czy też oszacowania głównych zainteresowań i potrzeb użytkowników - na podstawie prawnie uzasadnionego interesu ADO, 4. Twoje dane są przekazywane do zaufanych podmiotów współpracujących z serwisem w ściśle określonych celach. 5. Dane osobowe będą przechowywane przez czas obowiązywania zawartej umowy, a po tym czasie przez okres wymagany obowiązkami nałożonymi na ADO przepisami prawa, tj. obsługi po usługowej, dochodzenia ew. roszczeń w związku z wykonywaniem umowy, w celu wykonania obowiązków wynikających z przepisów prawa, w tym w szczególności podatkowych i rachunkowych oraz w celach prawnie uzasadnionego interesu ADO maksymalnie przez okres 30 lat. 5. Osoba, której dane są przetwarzane w granicach określonych w RODO ma prawo do żądania od administratora dostępu do swoich danych osobowych, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania lub wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych, a także przenoszenia danych oraz wniesienia skargi do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa, a w przypadku wyrażenia dobrowolnej zgody na przetwarzanie danych osobowych – prawo do cofnięcia tej zgody w dowolnym momencie, co nie wpływa na zgodność z prawem przetwarzania, którego dokonano na podstawie zgody przed jej cofnięciem, 6. Dane będą wykorzystywane do automatycznego podejmowania decyzji w celu przygotowania wyboru ofert matrymonialnych dopasowanych do kandydata, 7. Dodatkowe informacje dotyczące przetwarzania danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności Serwisu. Rozwiń Kobiece twarze MyDwoje K5C8FDE8 Pracownik biurowy/sprzedawca 48 lat , Gliwice KAD1F13B opiekunka osób starszych 48 lat , Ełk Ogłoszenia matrymonialne - Kobiety: Męskie twarze MyDwoje M371AD9A Stanowisko kierownicze 42 lata , Herford M6CA6B2D Front-End Software Engineer 31 lat , Warszawa M88C1D67 magazynier , operator 34 lata , Drezden M14C8EF1 Spedytor międzynarodowy 36 lat , Sieradz Ogłoszenia matrymonialne - Mężczyźni: MyDwoje - krok po kroku 1. Zarejestruj się i wypełnij profil 2. Wypełnij test partnerski 3. Obejrzyj propozycje partnerów Szanowna Użytkowniczko, Szanowny Użytkowniku! Nasza strona używa plików cookie w celu personalizowania treści i reklam, zapewnienia funkcji mediów społecznościowych i analizy ruchu na naszej stronie. Udostępniamy również informacje o korzystaniu z naszej strony internetowej naszym zaufanym partnerom. Dzięki cookies możemy dopasować wyświetlaną treść do Twoich preferencji. Zaakceptuj wszystkie stosowane przez nas pliki cookie lub dokonaj własnych ustawień i zmieniając zakres swojej zgody w ustawienia zaawansowane. Czytaj więcej o ciasteczkach w Polityce prywatności. Jeżeli korzystasz ze strony, wyrażasz zgodę na stosowanie przez nas plików cookie.
Grupa Samotni po 60-tce i 70-tce jest miejscem, gdzie można znaleźć przyjaciół, rozmawiać o życiu, dzielić się radościami i smutkami. Dołącz do nas, jeśli szukasz towarzystwa i wsparcia w tym trudnym czasie. Nie musisz być samotny, jesteśmy tu dla Ciebie.
Pod względem zachowań samobójczych osoby starsze bardzo różnią się od osób w młodym wieku. Młodzi bowiem zwykle popełniają samobójstwo pod wpływem impulsu, często po spożyciu alkoholu, podczas gdy osoby starsze z reguły długo planują zamach samobójczy i niestety, najczęściej skutecznie realizują swój plan. Wielu z tych niepotrzebnych śmierci można jednak uniknąć! Jak można im zapobiegać – podpowiada psychiatra dr Iwona Koszewska. Pani doktor, osoby po 60-tce stanowią jedną z trzech najliczniej reprezentowanych grup wiekowych w policyjnych statystykach dotyczących samobójstw w Polsce. Czy zachowania samobójcze osób starszych różnią się czymś istotnym od takich zachowań u osób młodych? Zanim powiemy o zachowaniach samobójczych osób w tej grupie wiekowej, spójrzmy przez chwilę na życie, które mają za sobą. Urodzili się w latach trzydziestych, czterdziestych, pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Większość z nich pamięta wojnę, PRL, w którym pracowali, zakładali rodziny, wychowywali dzieci, potem gwałtowne zmiany zachodzące po okresie transformacji w Polsce. Byli świadkami, czy uczestnikami wielkich wydarzeń, zmian polityczno-społecznych. Byli wychowani i przyzwyczajeni do tradycyjnego modelu rodziny, w tym tradycyjnych ról, zwłaszcza w środowisku wiejskim, gdzie role wiązały się z pracą, wychowaniem dzieci. Dziś najczęściej mieszkają sami, więzi z dziećmi zmieniły się istotnie. Mają więcej czasu, który paradoksalnie biegnie szybciej, coraz mniej wcześniejszej aktywności, nie tylko, co oczywiste, zawodowej. Przychodzi bilansowanie życia, osamotnienie, odchodzą bliscy, znajomi, telefon dzwoni coraz rzadziej. Problemy zdrowotne nasilają się, sprawność fizyczna a także psychiczna maleje… Zupełnie inna perspektywa niż w przypadku większości osób młodych… Powiedziałbym, że dużo mniej optymistyczna. Z danych policji wynika, że w ostatnich 3 latach, corocznie ponad 1600 osób w wieku ponad 60 lat odebrało sobie życie. To dramat każdej osoby! Niewiele jednak wiemy o każdej z nich. Ich śmierć samobójcza zwykle była zaskoczeniem. Najczęściej nie poprzedzały jej próby samobójcze. Z drugiej strony wiemy, że osoby starsze rzadko dokonują zamachu impulsywnie, czy np. pod wpływem alkoholu. Ich zamachy są przemyślane i radykalne, a myśli i tendencje skrywane. Niestety, przez to również dość trudno je zawczasu zidentyfikować, aby móc dotrzeć do nich z pomocą, zanim będzie za późno. Często słyszy się opinie, że statystyki dotyczące samobójstw są mniej lub bardziej niedoszacowane. Czy podobnie jest pani zdaniem w tym przypadku? Myślę, że może być wiele niezidentyfikowanych samobójstw, zwłaszcza wśród osób starszych. W mediach i szerokiej debacie publicznej nagłaśniany jest często i mocno problem samobójstw wśród dzieci i młodzieży, choć według statystyk jego skala jest blisko 10 razy mniejsza. Temat samobójstw osób starszych się jednak „nie przebija”…. Każda przedwczesna, niepotrzebna i możliwa do uniknięcia śmierć jest ogromną tragedią i stratą, niezależnie od wieku. Faktem jest jednak, że współczesna kultura czy szerzej – cywilizacja – skupia się głównie na osobach młodych. Współczesny kult młodości jest kwestią utrudniającą adaptację ludzi starych. „Młodość” została skojarzona z konsumpcyjnym stylem życia, „starość” z niemożnością uczestniczenia w kulturze konsumpcyjnej. Spójrzmy na pisma kolorowe, są wyłącznie adresowane do „młodych”. Nieco broni się wiek trzeci tj. eufemistyczne określenie osób po 60-65. roku życia, po przejściu na emeryturę. Są to osoby jeszcze często aktywne, spotykające się, „konsumujące”. Od niedawna mówi się o wieku czwartym, tj. po 75-80. roku życia, w czasie którego często wyczerpują się zasoby finansowe, postępuje osamotnienie, trudności z poruszaniem się, kłopoty ze wzrokiem, słuchem, pamięcią. W pewnym uproszczeniu można stwierdzić, że w percepcji osób w tym wieku, śmierć, tak jak i depresja nie ma znamion „przedwczesnej”, jest czymś „normalnym” i zrozumiałym, akceptowalnym, w sensie kulturowym. Dlaczego nasza cywilizacja tak nie docenia czy wręcz „skreśla” starszych, podczas gdy w wielu tradycyjnych kulturach na świecie cieszą się oni szczególnym szacunkiem i wsparciem? Powodów tego jest z pewnością bardzo wiele. Zmiana ta ma związek z tzw. postępem cywilizacyjnym, czyli przekształceniami, jakimi uległo środowisko fizyczne, formy uspołecznienia i praktyki kulturowe na przełomie ostatnich dwóch wieków w Europie Zachodniej. Procesy te w Polsce zachodziły z lekkim opóźnieniem. Kultura popularna w Polsce od lat dziewięćdziesiątych jest zdominowana przez wartości konsumpcyjne, odpowiadające poziomowi życia w krajach bogatych, kulturę młodości, świat przyjemności, rosnący w siłę hiperindywidualizm. Nastąpiły istotne zmiany w obyczajowości, erozja tradycyjnego systemu wartości. Rodzina stała się w naszej cywilizacji instytucją niekonieczną, przestała być warunkiem przeżycia, nie gwarantuje bezpieczeństwa, nie zapewnia nauki ani pełnej opieki. Zjawiska te nieco zmieniły się w okresie pandemii, gdzie opieka nad osobą starszą została publicznie przypomniana. Z drugiej strony widzimy potrzebę zachowania atrybutów młodości przez osoby starsze. Część osób starszych próbuje ukrywać swój wiek naśladując młodych w sposobie ubierania się, czy farbując siwe włosy, uprawiając sporty. Nie jest modne eksponowanie swojego wieku. Najchętniej wcielane są schematy, które przynoszą powodzenie i które wykonywane są przez osoby, które powodzenie odnoszą. Wróćmy do samobójstw. Proszę powiedzieć, jakich argumentów używa pani, aby odwieść pacjentów z myślami samobójczymi od realizacji swoich planów? Hmm. Przede wszystkim rozmawiam, aby poznać człowieka i jego sytuację życiową. Zawsze pamiętam o liście czynników chroniących i czynników ryzyka. Na przykład samobójstwo w rodzinie zwiększa szansę jego powtórzenia, gdyż stanowi „przykład” radzenia sobie w trudnej sytuacji. I tak kiedyś przypomniałam o tym w czasie rozmowy z 80-letnim pacjentem, bardzo schorowanym, z silnymi dolegliwościami bólowymi. Miał poczucie, że jest obciążeniem dla żony i innych członków rodziny. Skierowany został do mnie przez onkologa, któremu o swoich myślach samobójczych powiedział. Nie przekonał mnie, że jego życie nie ma sensu, mimo, że jak mówił, dużo już w życiu osiągnął, zrobił „wszystko co było do zrobienia”. Poprawa snu i refleksja nad „przekazywaniem” modelu rozwiązywania trudnych sytuacji oddaliły jego plan samobójczy! Okazało się, że jednak ma jeszcze „coś do zrobienia” – np. zawalczyć o ładniejszą okładkę do napisanej przez siebie książki. Zmarł śmiercią naturalną. Każdy wiek jest po coś! Lubię korzystać z dorobku Clarissy Pinkoli Estes, hiszpańskiej psycholożki, która opisała „cykle życia kobiety od 0 do 100+”. Autorka poetycko ujmuje w nich sens każdej fazy życia kobiety. Polecam tę lekturę, nie tylko starszym i zrezygnowanym. Zatem jedną z najbardziej istotnych wartości życia osób starszych jest dawanie przykładu młodszym, odnośnie tego, jak sobie radzić w różnych sytuacjach. Tak. W mojej perspektywie życie ma sens nie tylko dla nas, ale też dla innych. Wspaniałym tego przykładem jest Jan Paweł II, który pomimo zaawansowanej choroby i cierpienia do końca pełnił swoją papieską posługę, na oczach całego świata. Jesteśmy przykładem dla młodszych pokoleń. Wróćmy jeszcze na chwilę do czynników ryzyka zachowań samobójczych. Proszę wymienić najważniejsze z nich. Od dawna wiadomo, że najbardziej zagrożone samobójstwem są osoby starsze, które są: przewlekle chore, samotne, mają poczucie bycia obciążeniem dla innych, mają kłopoty ze snem, zmagają się z depresją. Warto od razu dodać, że depresja występuje w tej grupie wiekowej szczególnie często, jako że jej istotą jest poczucie utraty: np. utraty zdrowia, pozycji społecznej, bliskiej osoby, bezpieczeństwa finansowego, sprawności, wzroku, słuchu, pamięci etc. Pani jest lekarzem psychiatrą, więc siłą rzeczy łatwiej jest pani zidentyfikować i uratować osobę, która ma myśli samobójcze. A jak może tego dokonać zwykły człowiek? Czy starsze osoby planujące zamach na swoje życie wysyłają jakieś sygnały ostrzegawcze? Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), większość starszych osób w ciągu roku poprzedzającego próbę samobójczą, odwiedza lekarza pierwszego kontaktu, z powodu różnych swoich chorób i dolegliwości. Dodatkowo, w ciągu 3 miesięcy przed próbą samobójczą część starszych pacjentów mówi lekarzom rodzinnym o swoich myślach samobójczych. Dlatego WHO uważa, że w ramach profilaktyki samobójstw wśród osób starszych trzeba przede wszystkim dobrze wyszkolić pod tym kątem lekarzy rodzinnych. Powinni oni nie tylko znać główne czynniki ryzyka samobójstw, ale też umieć rozmawiać o nich i o myślach samobójczych ze swoimi pacjentami. Tu jest też miejsce na opiekę środowiskową, mam na myśli nie tylko pielęgniarki środowiskowe, ale też terapeutów. Z tego, co pani mówi wynika, że kluczową rolę do odegrania mają lekarze pierwszego kontaktu. Tylko, że w naszych realiach mają oni mnóstwo rzeczy do zrobienia, są często przeciążeni i mają bardzo mało czasu na rozmowę z pacjentem. Z pewnością lekarze pierwszego kontaktu powinni umieć rozpoznać depresję u swoich pacjentów i powinni próbować ją leczyć. I tak się zresztą dzieje, a w przypadku nasilonych objawów (intensywnych myśli samobójczych, depresji psychotycznej, trudności w leczeniu z powodu złego stanu zdrowia somatycznego) kierują do psychiatry. Bardzo ważne jest u pacjentów z depresją, ale nie tylko, aby leczyć bezsenność czy niepokój. Odpowiednie leki mogą pomóc zlikwidować ten problem. Wspomniała pani jednak wcześniej o potrzebie szkolenia lekarzy pierwszego kontaktu w zakresie rozmowy z pacjentami o ich myślach samobójczych. Czyli już na tym etapie, poza samym przepisaniem leków przeciwdepresyjnych, powinni też oni podejmować rozmowę na ten temat, jeszcze zanim odeślą pacjenta do psychiatry. Tak. Umiejętnie poprowadzona rozmowa na ten temat może pomóc uratować komuś życie! Generalnie boimy się śmierci, przez co jest ona tematem trudnym, więc wymaga od nas wcześniejszego „oswojenia”. Ale tak naprawdę niemal każdy z nas, najlepiej po odpowiednim przeszkoleniu, mógłby przeprowadzić taką rozmowę! Dlatego warto uświadamiać i przygotowywać w tym zakresie jak najwięcej osób, w tym poza samymi lekarzami, innych pracowników medycznych, pracowników społecznych, również duchownych, pracowników służb mundurowych oraz nauczycieli. Niejednokrotnie słyszałam, w tej chwili mam na myśli duchownych, że początkowo trudno im było powiedzieć komuś np. „idź do psychiatry”, ucinali rozmowę na temat samobójstwa, ale z czasem, po odpowiednim przygotowaniu, nauczyli się rozmawiać na ten temat i przestali się bać takiej rozmowy… To może i my przeprowadźmy teraz małe ćwiczenie. Proszę wyobrazić sobie, że jestem starszą osobą, która przychodzi do pana i mówi: „Proszę pana, ja naprawdę nie chcę już żyć”. Jak pan zareaguje? Zapytałbym: “Dlaczego nie chce pani już żyć?”. „Bo już wszystko w życiu zrobiłam, co miałam do zrobienia, rodzina da sobie świetnie radę beze mnie, do tego jestem biedna, mam dużo przykrych chorób i nie chcę być obciążeniem dla bliskich”. Opowiedziałbym tej pani o liście otwartym, jaki ponoć napisała kiedyś i opublikowała w mediach społecznościowych pewna młoda Australijka, umierająca na raka, skierowanym do wszystkich ludzi na świecie, z apelem, aby dobrze wykorzystali swój czas na ziemi, bo każdy dzień życia to skarb i przywilej, którego ona już wkrótce mieć nie będzie. „Ale proszę pana, ja już od roku o tym myślę, wiem że inni sobie jakoś radzą, ale ja już nie mam siły”. Odpowiedziałbym: “Ale przecież ma pani bliskie osoby, ma pani dla kogo żyć… “. Ok, zakończmy już to ćwiczenie. Niestety, nie tędy droga! Pan swoimi wypowiedziami i argumentacją niejako podważył „moje” myślenie. Nie uwierzył „mi” pan. Próbował mi pan dawać rady, polemizować ze mną. Nie tak powinno się o tych sprawach rozmawiać, choć każda życzliwa rozmowa jest lepsza niż żadna. Rzecz w tym, że nie dał mi pan przestrzeni do swobodnego wypowiedzenia się, w rozmowie był bardziej pan, niż osoba myśląca o odebraniu sobie życia. W takiej sytuacji niezwykle ważne jest, aby osoba mająca myśli samobójcze poczuła, że może być wysłuchana i zrozumiana, co komunikuje jej, że jest ważna, ale bez oceniania i podawania jej „dobrych rad”, czy polemizowania. Mężczyźni chyba nie są w tym zbyt dobrzy… Są, są wrażliwi, tylko często muszą się tego najpierw nie bać, nie wstydzić, nauczyć. Aby prowadzić takie rozmowy warto też wcześniej przemyśleć swój własny stosunek do śmierci, w tym także do śmierci samobójczej. Warto w tym miejscu polecić wszystkim bardzo przystępnie opracowane i dostępne online materiały edukacyjne na temat zasad rozmawiania z osobami w kryzysie samobójczym. Można je znaleźć na stronie internetowej projektu „Życie warte jest rozmowy”, który został przygotowany pod auspicjami Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego. Krótko mówiąc szkodliwym mitem jest to, że nie należy wprost pytać kogoś o myśli samobójcze? Oczywiście. Należy pytać, rozmawiać, troszczyć się. Osoby z myślami, tendencjami samobójczymi często przejawiają myślenie dychotomiczne, „albo-albo”. A w spokojnej rozmowie mogą zobaczyć, że coś może być pomiędzy. Kiedy ktoś mówi mi o tym, że ma myśli samobójcze, ja często pytam: “I jak pan/ pani sobie z nimi radzi? Czym one są dla pana/ pani? Kiedy najczęściej się pojawiają?”. Wróćmy jeszcze do kwestii sygnałów ostrzegawczych, ale takich mniej oczywistych, jakie może „wysyłać” starsza osoba będąca w kryzysie samobójczym, czy też konkretnych okoliczności życiowych, które mogą świadczyć o dużym zagrożeniu takim kryzysem. Poza silnymi czynnikami ryzyka, takimi jak np. utrata współmałżonka, samotność, choroba, trzeba być uważnym na wszystkie inne negatywne zmiany, w których sytuacja osoby starszej uległa znacznemu pogorszeniu. Chodzi tu o obniżenie jakości życia, ograniczenie dotychczasowego sposobu funkcjonowania, nową diagnozę, pogorszenie stanu zdrowia, etc. Na przykład, gdy u starszej osoby pogorszy się swoboda poruszania, pojawią się niesprawność fizyczna czy zaburzenia równowagi, tak że nie może już sama schodzić z IV piętra, w budynku bez windy. To poważna, negatywne zmiana. Nie bez powodu o takich osobach mówi się „więźniowie IV piętra”. Czy można liczyć na to, że starsze osoby powiedzą o myślach samobójczych wprost swoim dorosłym dzieciom? Nie można na to zbytnio liczyć, gdyż rodzice zwykle nie chcą martwić czy też obciążyć swoich dzieci. Nierzadko towarzyszy temu też nuta rozżalenia i zawodu co do dzieci, nawet jeśli nie jest ona wyrażana wprost. Dlatego trzeba uważnie obserwować bliskie nam starsze osoby, aby uchwycić sygnały ostrzegawcze albo nie przegapić istotnych czynników ryzyka. Nie dajmy też zwieść się pozorom. Nie zawsze osoba w kryzysie samobójczym jest smutna. Ktoś kto już zdecydował się na samobójstwo, często może nawet sprawiać wrażenie osoby zadowolonej i spokojnej. Warto też wiedzieć, że osoby planujące samobójstwo często rozdają swoje rzeczy, porządkują swoje sprawy i swoje najbliższe otoczenie. Należy też być czujnym, gdy starsza osoba straci swoje ukochane zwierzę, któremu była potrzebna, i uczuciami którego była obdarzana. Skoro tyle mówiliśmy o czynnika ryzyka, to na koniec powiedzmy jeszcze o czynnikach chroniących. To też jest bardzo złożona i indywidualna sprawa, bo ludzie różnią się między sobą istotnie odpornością psychiczną (nazywaną ostatnio coraz częściej z języka angielskiego resilience). Decyduje o jej sile w danym momencie u danego człowieka bardzo wiele różnych czynników, począwszy od naszych predyspozycji genetycznych i biologicznych (jak np. wrodzony poziom impulsywności), poprzez czynniki zdrowotne (aktualny stan zdrowia, choroby, dolegliwości bólowe, uzależnienia), aż po czynniki sytuacyjne i społeczne (np. samotność, problemy z tożsamością, migracje). Czyli niekoniecznie jest tak, jak być może wielu naiwnie sądzi, że jak starsza osoba ma dzieci i wnuki (dużą rodzinę), to jest już niejako z automatu dobrze zabezpieczona albo „chroniona” przed samobójstwem? To znaczy mniej skłonna targnąć się na swoje życie, bo przecież „ma dla kogo żyć”… Niestety, zwłaszcza, że dzieci mogą mieszkać np. w innym mieście, za oceanem albo nawet w tym samym bloku, ale nie odwiedzają rodziców. Przyjadą w odwiedziny na święta lub nie. Zadzwonią albo nie. Poza tym nie wszystkie relacje między rodzicami i dziećmi czy między dziadkami a wnukami są dobre. Ba! Posiadanie dzieci i wnuków może być doprawdy bardzo bolesne. Kiedyś usłyszałam bolesną opowieść o wyczekiwaniu na Wigilię, wyczekiwaniu na wnuczkę. Tymczasem wnuczka zapukała do drzwi rano, i w drzwiach złożyła życzenia, powiedziała, że jednak nie może zostać, że musi lecieć i bardzo się spieszy. Zatem osamotnionym i niepotrzebnym można czuć się nawet posiadając czworo dzieci i dziesięcioro wnucząt. Takie są realia. Nie zmienia to jednak faktu, że jednym z najsilniejszych czynników chroniących przed samobójstwem są właśnie relacje międzyludzkie: oczywiście te dobre, bliskie, budujące. Pamiętam 80-letnią kobietę, bardzo schorowaną, samotną, która została przyjęta do szpitala po próbie samobójczej. Nie chciała już żyć, miała słabą odporność psychiczną, wszystko widziała negatywnie, taką miała osobowość. Była więc niezadowolona, że została odratowana. Podczas pobytu zaczęła jednak pomagać młodej, samotnej i nieszczęśliwej dziewczynie po wyjściu z domu dziecka, stała się jej potrzebna. Przy wypisie podzieliła się z nami, że początkowo była zła, że została odratowana, ale widząc nasze zaangażowanie i walkę o jej życie, poczuła, że na jej życiu komuś zależy. Czyli wychodzi na to, że najbardziej pomaga i chroni w takiej sytuacji bycie komuś potrzebnym, nadanie sensu swojemu życiu, tu i teraz. Tak, chodzi o posiadanie wokół siebie osób, którym na „mnie” zależy, czyli inaczej mówiąc tzw. sieci wsparcia. Badania naukowe potwierdziły też, że istotnym czynnikiem chroniącym jest wiara, w tym zwłaszcza te wyznania religijne, jak np. katolicyzm czy prawosławie, które kładą największy akcent na życie społeczne (wspólnotowe). Co jeszcze może pomóc: jakaś pozytywna zmiana w otoczeniu albo wyjazd? Nie coś, ale ktoś. Kiedy np. dzieci wyślą w dobrej wierze swojego schorowanego ojca, który niedawno stracił żonę i jest w depresji, do sanatorium, to może to być zły pomysł. Może się tam bowiem czuć źle. W depresji człowiek izoluje się, nie szuka towarzystwa. W ciężkiej depresji człowiek nie potrafi się wziąć w garść, ani cieszyć. Depresję trzeba leczyć, forsowanie nic nie da. Ale można razem posiedzieć w domu, zadbać o posiłki, leki, czystość. Oczywiście w innych okolicznościach wyjazd czy zmiana otoczenia mogą być bardzo pomocne i pożądane. Coraz częściej się pisze o leczącym wpływie lasu na depresję, a więc spacer i przebywanie w lesie. Ale chyba las nie zastąpi leków? Raczej nie, choć faktycznie może to jest przejaw nadchodzącej „demedykalizacji” w leczeniu depresji. W latach 80. i 90. mieliśmy coraz więcej nowych leków przeciwdepresyjnych, lecz ostatnio coraz mniej nowych preparatów z tej grupy. Znamy już dobrze możliwości farmakoterapii, plusy i ograniczenia. Z powodu tych ograniczeń ciągle szukamy nowych, alternatywnych metod terapeutycznych lub wracamy do starych, wcześniej praktykowanych, lecz nieco zapomnianych. I tak np. wróciliśmy do elektrowstrząsów. Badamy też intensywnie i sprawdzamy wpływ ruchu, a nawet konkretnych zestawów ćwiczeń na depresję. Wielu psychiatrów wskazuje, że spacer w lesie poprzez wielość różnego rodzaju bodźców zmysłowych i ruchowych poprawia jednocześnie wiele funkcji organizmu, w tym poprawia funkcje poznawcze i nastrój. To także jest więc jakaś opcja do zastosowania w przypadku osób starszych. Uwaga! Jeśli doświadczasz kryzysu psychicznego, nie obawiaj się zwrócić o pomoc. Zajrzyj na stronę “Życie warte jest rozmowy”, gdzie znajdziesz praktyczne wskazówki, co można zrobić w trudnej sytuacji. Nie obawiaj się zadzwonić pod numer alarmowy 112 lub udać się do najbliższej placówki medycznej. Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Samotni / Samotność Po 40/50-tce. Join group. About this group. To jest grupa ponad 40/50 osób szukających prawdziwej miłości. Private.
Zastanawiałaś się kiedykolwiek czy miłość po 60tce ma prawo istnieć? Oczywiście, że tak! Każdy ma prawo do miłości bez względu na swój wiek. Kobieta w tym wieku z pewnością dużo bardziej potrzebuje wsparcia, opieki i bliskości. Jakie są plusy miłości po 60tce? Czy kobieta może zakochać się na nowo? Oto 3 powody dlaczego powinna. goodluz @ Wsparcie Będąc w tym wieku z pewnością będziesz potrzebowała wsparcia ze strony swojego mężczyzny. Nie wahaj się, ani minuty gdy w Twoim życiu pojawi się facet, który będzie chciał Ci je dać. Pamiętaj, że bardzo często w podeszłym wieku będziesz go potrzebowała, a samotność nie jest tutaj dobrym rozwiązaniem. Rozmowa Dobrze jest na starość mieć do kogo otworzyć buzie, każdy z nas przecież potrzebuje rozmowy z drugim człowiekiem. W momencie gdy zostajemy sami nie bardzo potrafimy sobie z tym poradzić i wszędzie szukamy kontaktu z drugim człowiekiem. Dotyk Każda z nas potrzebuje bliskości, a kobieta po 60stątce potrzebuje jej jeszcze więcej. Jeśli czujesz, że z wiekiem będziesz potrzebowała jej Jeszce więcej to koniecznie nie pozwól na to by zostać sama na starość. Miłość Związki miłość związki | 23 grudnia Czy kobieta po 60 może się zakochać? Miłość po sześćdziesiątce 2019-12-23 07:51:36 2019-10-19 22:15:31
Jeśli tak, to zapraszamy Cię do naszej grupy Samotni po 40-tce. Jest to grupa dla osób, które mają ponad 35 lat i chcą nawiązać kontakt z innymi ludźmi w podobnej sytuacji. W naszej grupie możesz wymieniać się doświadczeniami, radami, zainteresowaniami i pasjami. Możesz też uczestniczyć w różnych wydarzeniach, spotkaniach i
Pod wzglÄ™dem zachowaÅ„ samobójczych osoby starsze bardzo różniÄ… siÄ™ od osób w mÅ‚odym wieku. MÅ‚odzi bowiem zwykle popeÅ‚niajÄ… samobójstwo pod wpÅ‚ywem impulsu, czÄ™sto po spożyciu alkoholu, podczas gdy osoby starsze z reguÅ‚y dÅ‚ugo planujÄ… zamach samobójczy i niestety, najczęściej skutecznie realizujÄ… swój plan. Wielu z tych niepotrzebnych Å›mierci można jednak uniknąć! Jak można im zapobiegać – podpowiada psychiatra dr Iwona Koszewska. Pani doktor, osoby po 60-tce stanowiÄ… jednÄ… z trzech najliczniej reprezentowanych grup wiekowych w policyjnych statystykach dotyczÄ…cych samobójstw w Polsce. Czy zachowania samobójcze osób starszych różniÄ… siÄ™ czymÅ› istotnym od takich zachowaÅ„ u osób mÅ‚odych? Zanim powiemy o zachowaniach samobójczych osób w tej grupie wiekowej, spójrzmy przez chwilÄ™ na życie, które majÄ… za sobÄ…. Urodzili siÄ™ w latach trzydziestych, czterdziestych, pięćdziesiÄ…tych ubiegÅ‚ego wieku. WiÄ™kszość z nich pamiÄ™ta wojnÄ™, PRL, w którym pracowali, zakÅ‚adali rodziny, wychowywali dzieci, potem gwaÅ‚towne zmiany zachodzÄ…ce po okresie transformacji w Polsce. Byli Å›wiadkami, czy uczestnikami wielkich wydarzeÅ„, zmian polityczno- spoÅ‚ecznych. Byli wychowani i przyzwyczajeni do tradycyjnego modelu rodziny, w tym tradycyjnych ról, zwÅ‚aszcza w Å›rodowisku wiejskim, gdzie role wiÄ…zaÅ‚y siÄ™ z pracÄ…, wychowaniem dzieci. DziÅ› najczęściej mieszkajÄ… sami, wiÄ™zi z dziećmi zmieniÅ‚y siÄ™ istotnie. MajÄ… wiÄ™cej czasu, który paradoksalnie biegnie szybciej, coraz mniej wczeÅ›niejszej aktywnoÅ›ci, nie tylko, co oczywiste, zawodowej. Przychodzi bilansowanie życia, osamotnienie, odchodzÄ… bliscy, znajomi, telefon dzwoni coraz rzadziej. Problemy zdrowotne nasilajÄ… siÄ™, sprawność fizyczna a także psychiczna maleje… ZupeÅ‚nie inna perspektywa niż w przypadku wiÄ™kszoÅ›ci osób mÅ‚odych… PowiedziaÅ‚bym, że dużo mniej optymistyczna. Z danych policji wynika, że w ostatnich 3 latach, corocznie ponad 1600 osób w wieku ponad 60 lat odebraÅ‚o sobie życie. To dramat każdej osoby! Niewiele jednak wiemy o każdej z nich. Ich Å›mierć samobójcza zwykle byÅ‚a zaskoczeniem. Najczęściej nie poprzedzaÅ‚y jej próby samobójcze. Z drugiej strony wiemy, że osoby starsze rzadko dokonujÄ… zamachu impulsywnie, czy np. pod wpÅ‚ywem alkoholu. Ich zamachy sÄ… przemyÅ›lane i radykalne, a myÅ›li i tendencje skrywane. Niestety, przez to również dość trudno je zawczasu zidentyfikować, aby móc dotrzeć do nich z pomocÄ…, zanim bÄ™dzie za późno. CzÄ™sto sÅ‚yszy siÄ™ opinie, że statystyki dotyczÄ…ce samobójstw sÄ… mniej lub bardziej niedoszacowane. Czy podobnie jest pani zdaniem w tym przypadku? MyÅ›lÄ™, że może być wiele niezidentyfikowanych samobójstw, zwÅ‚aszcza wÅ›ród osób starszych. Psyche Zapobieganie samobójstwom: ty też możesz pomóc! W mediach i szerokiej debacie publicznej nagÅ‚aÅ›niany jest czÄ™sto i mocno problem samobójstw wÅ›ród dzieci i mÅ‚odzieży, choć wedÅ‚ug statystyk jego skala jest blisko 10 razy mniejsza. Temat samobójstw osób starszych siÄ™ jednak „nie przebija . Każda przedwczesna, niepotrzebna i możliwa do unikniÄ™cia Å›mierć jest ogromnÄ… tragediÄ… i stratÄ…, niezależnie od wieku. Faktem jest jednak, że współczesna kultura czy szerzej – cywilizacja – skupia siÄ™ głównie na osobach mÅ‚odych. Współczesny kult mÅ‚odoÅ›ci jest kwestiÄ… utrudniajÄ…cÄ… adaptacjÄ™ ludzi starych. „MÅ‚odość†zostaÅ‚a skojarzona z konsumpcyjnym stylem życia, „starość†z niemożnoÅ›ciÄ… uczestniczenia w kulturze konsumpcyjnej. Spójrzmy na pisma kolorowe, sÄ… wyłącznie adresowane do „mÅ‚odychâ€. Nieco broni siÄ™ wiek trzeci tj. eufemistyczne okreÅ›lenie osób po 60-65. roku życia, po przejÅ›ciu na emeryturÄ™. SÄ… to osoby jeszcze czÄ™sto aktywne, spotykajÄ…ce siÄ™, „konsumujÄ…ceâ€. Od niedawna mówi siÄ™ o wieku czwartym, tj. po 75-80. roku życia, w czasie którego czÄ™sto wyczerpujÄ… siÄ™ zasoby finansowe, postÄ™puje osamotnienie, trudnoÅ›ci z poruszaniem siÄ™, kÅ‚opoty ze wzrokiem, sÅ‚uchem, pamiÄ™ciÄ…. W pewnym uproszczeniu można stwierdzić, że w percepcji osób w tym wieku, Å›mierć, tak jak i depresja nie ma znamion „przedwczesnejâ€, jest czymÅ› „normalnym†i zrozumiaÅ‚ym, akceptowalnym, w sensie kulturowym. Dlaczego nasza cywilizacja tak nie docenia czy wrÄ™cz „skreÅ›la†starszych, podczas gdy w wielu tradycyjnych kulturach na Å›wiecie cieszÄ… siÄ™ oni szczególnym szacunkiem i wsparciem? Powodów tego jest z pewnoÅ›ciÄ… bardzo wiele. Zmiana ta ma zwiÄ…zek z tzw. postÄ™pem cywilizacyjnym, czyli przeksztaÅ‚ceniom, jakim ulegÅ‚o Å›rodowisko fizyczne, formy uspoÅ‚ecznienia i praktyki kulturowe na przeÅ‚omie ostatnich dwóch wieków w Europie Zachodniej. Procesy te w Polsce zachodziÅ‚y z lekkim opóźnieniem. Kultura popularna w Polsce od lat dziewięćdziesiÄ…tych jest zdominowana przez wartoÅ›ci konsumpcyjne, odpowiadajÄ…ce poziomowi życia w krajach bogatych, kulturÄ™ mÅ‚odoÅ›ci, Å›wiat przyjemnoÅ›ci, rosnÄ…cy w siłę hiperindywidualizm. NastÄ…piÅ‚y istotne zmiany w obyczajowoÅ›ci, erozja tradycyjnego systemu wartoÅ›ci. Rodzina staÅ‚a siÄ™ w naszej cywilizacji instytucjÄ… niekoniecznÄ…, przestaÅ‚a być warunkiem przeżycia, nie gwarantuje bezpieczeÅ„stwa, nie zapewnia nauki ani peÅ‚nej opieki. Zjawiska te nieco zmieniÅ‚y siÄ™ w okresie pandemii, gdzie opieka nad osobÄ… starszÄ… zostaÅ‚a publicznie przypomniana. Z drugiej strony widzimy potrzebÄ™ zachowania atrybutów mÅ‚odoÅ›ci przez osoby starsze. Część osób starszych próbuje ukrywać swój wiek naÅ›ladujÄ…c mÅ‚odych w sposobie ubierania siÄ™, czy farbujÄ…c siwe wÅ‚osy, uprawiajÄ…c sporty. Nie jest modne eksponowanie swojego wieku. NajchÄ™tniej wcielane sÄ… schematy, które przynoszÄ… powodzenie i które wykonywane sÄ… przez osoby, które powodzenie odnoszÄ…. Wróćmy do samobójstw. ProszÄ™ powiedzieć, jakich argumentów używa pani, aby odwieść pacjentów z myÅ›lami samobójczymi od realizacji swoich planów? Hmm. Przede wszystkim rozmawiam, aby poznać czÅ‚owieka i jego sytuacjÄ™ życiowÄ…. Zawsze pamiÄ™tam o liÅ›cie czynników chroniÄ…cych i czynników ryzyka. Na przykÅ‚ad samobójstwo w rodzinie zwiÄ™ksza szansÄ™ jego powtórzenia, gdyż stanowi „przykÅ‚ad†radzenia sobie w trudnej sytuacji. I tak kiedyÅ› przypomniaÅ‚am o tym w czasie rozmowy z 80-letnim pacjentem, bardzo schorowanym, z silnymi dolegliwoÅ›ciami bólowymi. MiaÅ‚ poczucie, że jest obciążeniem dla żony i innych czÅ‚onków rodziny. Skierowany zostaÅ‚ do mnie przez onkologa, któremu o swoich myÅ›lach samobójczych powiedziaÅ‚. Nie przekonaÅ‚ mnie, że jego życie nie ma sensu, mimo, że jak mówiÅ‚, dużo już w życiu osiÄ…gnÄ…Å‚, zrobiÅ‚ „wszystko co byÅ‚o do zrobieniaâ€. Poprawa snu i refleksja nad „przekazywaniem†modelu rozwiÄ…zywania trudnych sytuacji oddaliÅ‚y jego plan samobójczy! OkazaÅ‚o siÄ™, że jednak ma jeszcze „coÅ› do zrobienia†– np. zawalczyć o Å‚adniejszÄ… okÅ‚adkÄ™ do napisanej przez siebie książki. ZmarÅ‚ Å›mierciÄ… naturalnÄ…. Każdy wiek jest po coÅ›! LubiÄ™ korzystać z dorobku Clarissy Pinkoli Estes, hiszpaÅ„skiej psycholożki, która opisaÅ‚a „cykle życia kobiety od 0 do 100+â€. Autorka poetycko ujmuje w nich sens każdej fazy życia kobiety. Polecam tÄ™ lekturÄ™, nie tylko starszym i zrezygnowanym. Psyche KtoÅ› ma myÅ›li samobójcze. Jak można pomóc? Zatem jednÄ… z najbardziej istotnych wartoÅ›ci życia osób starszych jest dawanie przykÅ‚adu mÅ‚odszym, odnoÅ›nie tego, jak sobie radzić w różnych sytuacjach. Tak. W mojej perspektywie życie ma sens nie tylko dla nas, ale też dla innych. WspaniaÅ‚ym tego przykÅ‚adem jest Jan PaweÅ‚ II, który pomimo zaawansowanej choroby i cierpienia do koÅ„ca peÅ‚niÅ‚ swojÄ… papieskÄ… posÅ‚ugÄ™, na oczach caÅ‚ego Å›wiata. JesteÅ›my przykÅ‚adem dla mÅ‚odszych pokoleÅ„. Wróćmy jeszcze na chwilÄ™ do czynników ryzyka zachowaÅ„ samobójczych. ProszÄ™ wymienić najważniejsze z nich. Od dawna wiadomo, że najbardziej zagrożone samobójstwem sÄ… osoby starsze, które sÄ…: przewlekle chore, samotne, majÄ… poczucie bycia obciążeniem dla innych, majÄ… kÅ‚opoty ze snem, zmagajÄ… siÄ™ z depresjÄ…. Warto od razu dodać, że depresja wystÄ™puje w tej grupie wiekowej szczególnie czÄ™sto, jako że jej istotÄ… jest poczucie utraty: np. utraty zdrowia, pozycji spoÅ‚ecznej, bliskiej osoby, bezpieczeÅ„stwa finansowego, sprawnoÅ›ci, wzroku, sÅ‚uchu, pamiÄ™ci etc. Pani jest lekarzem psychiatrÄ…, wiÄ™c siłą rzeczy Å‚atwiej jest pani zidentyfikować i uratować osobÄ™, która ma myÅ›li samobójcze. A jak może tego dokonać zwykÅ‚y czÅ‚owiek? Czy starsze osoby planujÄ…ce zamach na swoje życie wysyÅ‚ajÄ… jakieÅ› sygnaÅ‚y ostrzegawcze? WedÅ‚ug Åšwiatowej Organizacji Zdrowia (WHO), wiÄ™kszość starszych osób w ciÄ…gu roku poprzedzajÄ…cego próbÄ™ samobójczÄ…, odwiedza lekarza pierwszego kontaktu, z powodu różnych swoich chorób i dolegliwoÅ›ci. Dodatkowo, w ciÄ…gu 3 miesiÄ™cy przed próbÄ… samobójczÄ… część starszych pacjentów mówi lekarzom rodzinnym o swoich myÅ›lach samobójczych. Dlatego WHO uważa, że w ramach profilaktyki samobójstw wÅ›ród osób starszych trzeba przede wszystkim dobrze wyszkolić pod tym kÄ…tem lekarzy rodzinnych. Powinni oni nie tylko znać główne czynniki ryzyka samobójstw, ale też umieć rozmawiać o nich i o myÅ›lach samobójczych ze swoimi pacjentami. Tu jest też miejsce na opiekÄ™ Å›rodowiskowÄ…, mam na myÅ›li nie tylko pielÄ™gniarki Å›rodowiskowe, ale też terapeutów. Z tego, co pani mówi wynika, że kluczowÄ… rolÄ™ do odegrania majÄ… lekarze pierwszego kontaktu. Tylko, że w naszych realiach majÄ… oni mnóstwo rzeczy do zrobienia, sÄ… czÄ™sto przeciążeni i majÄ… bardzo maÅ‚o czasu na rozmowÄ™ z pacjentem. Z pewnoÅ›ciÄ… lekarze pierwszego kontaktu powinni umieć rozpoznać depresjÄ™ u swoich pacjentów i powinni próbować jÄ… leczyć. I tak siÄ™ zresztÄ… dzieje, a w przypadku nasilonych objawów (intensywnych myÅ›li samobójczych, depresji psychotycznej, trudnoÅ›ci w leczeniu z powodu zÅ‚ego stanu zdrowia somatycznego) kierujÄ… do psychiatry. Bardzo ważne jest u pacjentów z depresjÄ…, ale nie tylko, aby leczyć bezsenność czy niepokój. Odpowiednie leki mogÄ… pomóc zlikwidować ten problem. WspomniaÅ‚a pani jednak wczeÅ›niej o potrzebie szkolenia lekarzy pierwszego kontaktu w zakresie rozmowy z pacjentami o ich myÅ›lach samobójczych. Czyli już na tym etapie, poza samym przepisaniem leków antydepresyjnych, powinni też oni podejmować rozmowÄ™ na ten temat, jeszcze zanim odeÅ›lÄ… pacjenta do psychiatry. Tak. UmiejÄ™tnie poprowadzona rozmowa na ten temat może pomóc uratować komuÅ› życie! Boimy siÄ™ Å›mierci, jest ona przez to tematem trudnym, wiÄ™c wymaga od nas „oswojenia†tematu. TakÄ… rozmowÄ™ mógÅ‚by tak naprawdÄ™, może po odpowiednim przeszkoleniu, przeprowadzić niemal każdy z nas! Dlatego warto uÅ›wiadamiać i przygotowywać w tym zakresie jak najwiÄ™cej osób, w tym poza samymi lekarzami, innych pracowników medycznych, pracowników spoÅ‚ecznych, również duchownych, pracowników sÅ‚użb mundurowych oraz nauczycieli. Niejednokrotnie sÅ‚yszaÅ‚am, w tej chwili mam na myÅ›li duchownych, że poczÄ…tkowo trudno im byÅ‚o powiedzieć komuÅ› np. „idź do psychiatryâ€, ucinali rozmowÄ™ na temat samobójstwa, ale z czasem, po odpowiednim przygotowaniu, nauczyli siÄ™ rozmawiać na ten temat i przestali siÄ™ bać takiej rozmowy… To może i my przeprowadźmy teraz maÅ‚e ćwiczenie. ProszÄ™ wyobrazić sobie, że jestem starszÄ… osobÄ…, która przychodzi do pana i mówi: „ProszÄ™ pana, ja naprawdÄ™ nie chcÄ™ już żyćâ€. Jak pan zareaguje? ZapytaÅ‚bym: „Dlaczego nie chce pani już żyć?”. „Bo już wszystko w życiu zrobiÅ‚am, co miaÅ‚am do zrobienia, rodzina da sobie Å›wietnie radÄ™ beze mnie, do tego jestem biedna, mam dużo przykrych chorób i nie chcÄ™ być obciążeniem dla bliskichâ€. Uzależnienia Samobójstwo jest problemem spoÅ‚ecznym OpowiedziaÅ‚bym tej pani o liÅ›cie otwartym, jaki ponoć napisaÅ‚a kiedyÅ› i opublikowaÅ‚a w mediach spoÅ‚ecznoÅ›ciowych pewna mÅ‚oda Australijka, umierajÄ…ca na raka, skierowanym do wszystkich ludzi na Å›wiecie, z apelem, aby dobrze wykorzystali swój czas na ziemi, bo każdy dzieÅ„ życia to skarb i przywilej, którego ona już wkrótce mieć nie bÄ™dzie ma. „Ale proszÄ™ pana, ja już od roku o tym myÅ›lÄ™, wiem że inni sobie jakoÅ› radzÄ…, ale ja już nie mam siÅ‚yâ€. OdpowiedziaÅ‚bym: „Ale przecież ma pani bliskie osoby, ma pani dla kogo żyć… „. Ok, zakoÅ„czmy już to ćwiczenie. Niestety, nie tÄ™dy droga! Pan swoimi wypowiedziami i argumentacjÄ… niejako podważyÅ‚ „moje†myÅ›lenie. Nie uwierzyÅ‚ „mi†pan. PróbowaÅ‚ mi pan dawać rady, polemizować ze mnÄ…. Nie tak powinno siÄ™ o tych sprawach rozmawiać, choć każda życzliwa rozmowa jest lepsza niż żadna. Rzecz w tym, że nie daÅ‚ mi pan przestrzeni do swobodnego wypowiedzenia siÄ™, w rozmowie byÅ‚ bardziej pan, niż osoba myÅ›lÄ…ca o odebraniu sobie życia. W takiej sytuacji niezwykle ważne jest, aby osoba majÄ…ca myÅ›li samobójcze poczuÅ‚a, że może być wysÅ‚uchana i zrozumiana, co komunikuje jej, że jest ważna, ale bez oceniania i podawania jej „dobrych radâ€, czy polemizowania. Mężczyźni chyba nie sÄ… w tym zbyt dobrzy… SÄ…, sÄ… wrażliwi, tylko czÄ™sto muszÄ… siÄ™ tego najpierw nie bać, nie wstydzić, nauczyć. Aby prowadzić takie rozmowy warto też wczeÅ›niej przemyÅ›leć swój wÅ‚asny stosunek do Å›mierci, w tym także do Å›mierci samobójczej. Warto w tym miejscu polecić wszystkim bardzo przystÄ™pnie opracowane i dostÄ™pne online, materiaÅ‚y edukacyjne na temat zasad rozmawiania z osobami w kryzysie samobójczym. Można je znaleźć na stronie internetowej projektu „Życie warte jest rozmowyâ€, który zostaÅ‚ przygotowany pod auspicjami Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego. Krótko mówiÄ…c szkodliwym mitem jest to, że nie należy wprost pytać kogoÅ› o myÅ›li samobójcze? OczywiÅ›cie. Należy pytać, rozmawiać, troszczyć siÄ™. Osoby z myÅ›lami, tendencjami samobójczymi czÄ™sto przejawiajÄ… myÅ›lenie dychotomiczne, „albo-alboâ€. A w spokojnej rozmowie mogÄ… zobaczyć, że coÅ› może być pomiÄ™dzy. Kiedy ktoÅ› mówi mi o tym, że ma myÅ›li samobójcze, ja czÄ™sto pytam: „I jak pan/ pani sobie z nimi radzi? Czym one sÄ… dla pana / pani? Kiedy najczęściej siÄ™ pojawiajÄ…?”. Wróćmy jeszcze do kwestii sygnałów ostrzegawczych, ale takich mniej oczywistych, jakie może „wysyÅ‚ać†starsza osoba bÄ™dÄ…ca w kryzysie samobójczym, czy też konkretnych okolicznoÅ›ci życiowych, które mogÄ… Å›wiadczyć o dużym zagrożeniu takim kryzysem. Poza silnymi czynnikami ryzyka, takimi jak np. utrata współmałżonka, samotność, choroba, trzeba być uważnym na wszystkie inne negatywne zmiany, w których sytuacja osoby starszej ulegÅ‚a znacznemu pogorszeniu. Chodzi tu o obniżenie jakoÅ›ci życia, ograniczenie dotychczasowego sposobu funkcjonowania, nowÄ… diagnozÄ™, pogorszenie stanu zdrowia, etc. Na przykÅ‚ad, gdy u starszej osoby pogorszy siÄ™ swoboda poruszania, pojawiÄ… siÄ™ niesprawność fizyczna czy zaburzenia równowagi, tak że nie może już sama schodzić z IV piÄ™tra, w budynku bez windy. To poważna, negatywne zmiana. Nie bez powodu o takich osobach mówi siÄ™ „więźniowie IV piÄ™traâ€. Czy można liczyć na to, że starsze osoby powiedzÄ… o myÅ›lach samobójczych wprost swoim dorosÅ‚ym dzieciom? Nie można na to zbytnio liczyć, gdyż rodzice zwykle nie chcÄ… martwić czy też obciążyć swoich dzieci. Nierzadko towarzyszy temu też nuta rozżalenia i zawodu co do dzieci, nawet jeÅ›li nie jest ona wyrażana wprost. Dlatego trzeba uważnie obserwować bliskie nam starsze osoby, aby uchwycić sygnaÅ‚y ostrzegawcze albo nie przegapić istotnych czynników ryzyka. Nie dajmy też zwieść siÄ™ pozorom. Nie zawsze osoba w kryzysie samobójczym jest smutna. KtoÅ› kto już zdecydowaÅ‚ siÄ™ na samobójstwo, czÄ™sto może nawet sprawiać wrażenie osoby zadowolonej i spokojnej. Warto też wiedzieć, że osoby planujÄ…ce samobójstwo czÄ™sto rozdajÄ… swoje rzeczy, porzÄ…dkujÄ… swoje sprawy i swoje najbliższe otoczenie. Należy też być czujnym, gdy starsza osoba straci swoje ukochane zwierzÄ™, któremu byÅ‚a potrzebna, i uczuciami którego byÅ‚a obdarzana. Senior Uwaga na depresjÄ™ u seniorów! Skoro tyle mówiliÅ›my o czynnika ryzyka, to na koniec powiedzmy jeszcze o czynnikach chroniÄ…cych. To też jest bardzo zÅ‚ożona i indywidualna sprawa, bo ludzie różniÄ… siÄ™ miÄ™dzy sobÄ… istotnie odpornoÅ›ciÄ… psychicznÄ… (nazywanÄ… ostatnio coraz częściej z jÄ™zyka angielskiego resilience). Decyduje o jej sile w danym momencie u danego czÅ‚owieka bardzo wiele różnych czynników, poczÄ…wszy od naszych predyspozycji genetycznych i biologicznych (jak np. wrodzony poziom impulsywnoÅ›ci), poprzez czynniki zdrowotne (aktualny stan zdrowia, choroby, dolegliwoÅ›ci bólowe, uzależnienia), aż po czynniki sytuacyjne i spoÅ‚eczne (np. samotność, problemy z tożsamoÅ›ciÄ…, migracje). Czyli niekoniecznie jest tak, jak być może wielu naiwnie sÄ…dzi, że jak starsza osoba ma dzieci i wnuki (dużą rodzinÄ™), to jest już niejako z automatu dobrze zabezpieczona albo „chroniona†przed samobójstwem? To znaczy mniej skÅ‚onna targnąć siÄ™ na swoje życie, bo przecież „ma dla kogo żyćâ€â€¦ Niestety, zwÅ‚aszcza, że dzieci mogÄ… mieszkać np. w innym mieÅ›cie, za oceanem albo nawet w tym samym bloku, ale nie odwiedzajÄ… rodziców. PrzyjadÄ… w odwiedziny na Å›wiÄ™ta lub nie. ZadzwoniÄ… albo nie. Poza tym nie wszystkie relacje miÄ™dzy rodzicami i dziećmi czy miÄ™dzy dziadkami a wnukami sÄ… dobre. Ba! Posiadanie dzieci i wnuków może być doprawdy bardzo bolesne. KiedyÅ› usÅ‚yszaÅ‚am bolesnÄ… opowieść o wyczekiwaniu na WigiliÄ™, wyczekiwaniu na wnuczkÄ™. Tymczasem wnuczka zapukaÅ‚a do drzwi rano, i w drzwiach zÅ‚ożyÅ‚a życzenia, powiedziaÅ‚a, że jednak nie może zostać, że musi lecieć i bardzo siÄ™ spieszy. Zatem osamotnionym i niepotrzebnym można czuć siÄ™ nawet posiadajÄ…c czworo dzieci i dziesiÄ™cioro wnuczÄ…t. Takie sÄ… realia. Nie zmienia to jednak faktu, że jednym z najsilniejszych czynników chroniÄ…cych przed samobójstwem sÄ… wÅ‚aÅ›nie relacje miÄ™dzyludzkie: oczywiÅ›cie te dobre, bliskie, budujÄ…ce. PamiÄ™tam 80-letniÄ… kobietÄ™, bardzo schorowanÄ…, samotnÄ…, która zostaÅ‚a przyjÄ™ta do szpitala po próbie samobójczej. Nie chciaÅ‚a już żyć, miaÅ‚a sÅ‚abÄ… odporność psychicznÄ…, wszystko widziaÅ‚a negatywnie, takÄ… miaÅ‚a osobowość. ByÅ‚a wiÄ™c niezadowolona, że zostaÅ‚a odratowana. Podczas pobytu zaczęła jednak pomagać mÅ‚odej, samotnej i nieszczęśliwej dziewczynie po wyjÅ›ciu z domu dziecka, staÅ‚a siÄ™ jej potrzebna. Przy wypisie podzieliÅ‚a siÄ™ z nami, że poczÄ…tkowo byÅ‚a zÅ‚a, że zostaÅ‚a odratowana, ale widzÄ…c nasze zaangażowanie i walkÄ™ o jej życie, poczuÅ‚a, że na jej życiu komuÅ› zależy. Czyli wychodzi na to, że najbardziej pomaga i chroni w takiej sytuacji bycie komuÅ› potrzebnym, nadanie sensu swojemu życiu, tu i teraz. Tak, chodzi o posiadanie wokół siebie osób, którym na „mnie†zależy, czyli inaczej mówiÄ…c tzw. sieci wsparcia. Badania naukowe potwierdziÅ‚y też, że istotnym czynnikiem chroniÄ…cym jest wiara, w tym zwÅ‚aszcza te wyznania religijne, jak np. katolicyzm czy prawosÅ‚awie, które kÅ‚adÄ… najwiÄ™kszy akcent na życie spoÅ‚eczne (wspólnotowe). Co jeszcze może pomóc: jakaÅ› pozytywna zmiana w otoczeniu albo wyjazd? Nie coÅ›, ale ktoÅ›. Kiedy np. dzieci wyÅ›lÄ… w dobrej wierze swojego schorowanego ojca, który niedawno straciÅ‚ żonÄ™ i jest w depresji, do sanatorium, to może to być zÅ‚y pomysÅ‚. Może siÄ™ tam bowiem czuć źle. W depresji czÅ‚owiek izoluje siÄ™, nie szuka towarzystwa. W ciężkiej depresji czÅ‚owiek nie potrafi siÄ™ wziąć w garść, ani cieszyć. DepresjÄ™ trzeba leczyć, forsowanie nic nie da. Ale można razem posiedzieć w domu, zadbać o posiÅ‚ki, leki, czystość. OczywiÅ›cie w innych okolicznoÅ›ciach wyjazd czy zmiana otoczenia mogÄ… być bardzo pomocne i pożądane. Coraz częściej siÄ™ pisze o leczÄ…cym wpÅ‚ywie lasu na depresje, a wiÄ™c spacer i przebywanie w lesie. Ale chyba las nie zastÄ…pi leków? Raczej nie, choć faktycznie może to jest przejaw nadchodzÄ…cej „demedykalizacji†w leczeniu depresji. W latach 80. i 90. mieliÅ›my coraz wiÄ™cej nowych leków przeciwdepresyjnych, lecz ostatnio coraz mniej nowych preparatów z tej grupy. Znamy już dobrze możliwoÅ›ci farmakoterapii, plusy i ograniczenia. Z powodu tych ograniczeÅ„ ciÄ…gle szukamy nowych, alternatywnych metod terapeutycznych lub wracamy do starych, wczeÅ›niej praktykowanych, lecz nieco zapomnianych. I tak np. wróciliÅ›my do elektrowstrzÄ…sów. Badamy też intensywnie i sprawdzamy wpÅ‚yw ruchu, a nawet konkretnych zestawów ćwiczeÅ„ na depresjÄ™. Wielu psychiatrów wskazuje, że spacer w lesie poprzez wielość różnego rodzaju bodźców zmysÅ‚owych i ruchowych poprawia jednoczeÅ›nie wiele funkcji organizmu, w tym poprawia funkcje poznawcze i nastrój. To także jest wiÄ™c jakaÅ› opcja do zastosowania w przypadku osób starszych. DziÄ™kuje za rozmowÄ™. RozmawiaÅ‚: Wiktor Szczepaniak, © POLSKA-IE: MATERIAÅ CHRONIONY PRAWEM AUTORSKIM.
Samotność epidemią XXI wieku. Samotność stała się globalnym problemem współczesnej ludzkości. Zaczęto ją nawet nazywać ukrytą epidemią. Nic więc dziwnego, że zajmują się nią eksperci na całym świecie. Ich badania wykazały na przykład, że ponad 40 procent dorosłych Amerykanów jest dotkniętych samotnością.
Zamknij komunikatNasze strony wykorzystują pliki cookies. Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Zobacz politykę prywatności
YSEeMwA. op46rn4ckt.pages.dev/88op46rn4ckt.pages.dev/72op46rn4ckt.pages.dev/59op46rn4ckt.pages.dev/28op46rn4ckt.pages.dev/64op46rn4ckt.pages.dev/18op46rn4ckt.pages.dev/44op46rn4ckt.pages.dev/13
samotność po 60 tce